Donatan i jego Równonoc – Fotorelacja (22 zdjęcia)
Nowinka na rynku polskich producentów – niejaki Donatan – pojawił się w Alibi, aby promować swój projekt RÓWNONOC. Przed wizerunkową klapą uratowali go starzy sprawdzeni wyjadacze: Borixon i Trzeci Wymiar.
Donatan wbił się na hiphopowy piedestał niczym parias na salony. Ale trzeba mu przyznać – miał chłopak pomysł, aby swój wizerunek i styl zbudować na słowiańskiej nucie. Wydawało się, że przez ostatnie dwie dekady w polskich rapowych podkładach było już wszystko: sample z winyli, fascynacje MPC (O.S.T.R), trąbki (DGE), kotły (Szogun). Ale na motyw stricte słowiański nikt się jak dotąd nie odważył . I tu chwała dla Donatana. Niestety na samym koncercie się nie popisał. Więcej lansował się przed klubem, niż stał przy konsolecie. Jak widać do bycia gwiazdą też trzeba dorosnąć. To samo tyczy się Luxurii Astaroth, która pojawiła się na scenie dosłownie na chwilę. Czyżby chodziło o zasadę, że im coś bardziej niedostępne, tym bardziej pożądane?
Dub FX Koncert – Fotorelacja
Benjamin Stanford – Australijski człowiek orkiestra (dosłownie!) tworzący pod pseudonimem DubFX wraz ze swoją życiową partnerką Flower Fairy wystąpili w klubie Eter w ramach kolejnej(udanej) odsłony CitySounds.
Zaczęło się soulowo, wręcz smętnie. Kawałki w stylu „me and you, i love you so much” nie przypadły mi do gustu. Ale byłem na to przygotowany, gdyż w internecie szukając genialnych nagrywek Dub FX z rooftopów Amsterdamu czy Wiednia można się natknąć na te kwilenia zakochanych skowronków. Powiem wprost: Znam DubFX od lat z zupełnie innego repertuaru. On chyba też nie najlepiej czuje się jako wokalista i szybko zauważył, że również publiczność oczekuje czegoś innego. Czego? Ano improwizacji tak jak dotychczas, ale w zupełnie innym tempie: drum’n bassowych podkładów robionych na żywo, wstawek beatboxowych, loopów i fristajlu, Man! Na szczęście w połowie koncertu na scenie pojawił się MC Cade i rozruszał towarzystwo – na scenie i pod nią!
PS: Maciek, więcej takich imprez w tym smutnym jak …… mieście (w miejsce kropek proszę sobie podstawić, co kto chce – zależnie od wrażliwości i zasobu słownictwa).
Śląsk mistrzem – Wrocław płonie | Fotorelacja
Możliwość zobaczenia na żywo mistrzów polskiej piłki kopanej zgromadziła na Rynku cały przekrój społeczeństwa. Przecież futbol łączy a sport to zdrowie!
Wielu z nas trafiło tu przypadkiem, niektórzy przyszli w totalnej nieświadomości, co się wydarzy. Co gorsza – o zgrozo! – zabrali ze sobą swoje dzieci. Niech się „nielaty” uczą plemiennych zachowań. Bez względu na motywację przybycia wszyscy sprawiali wrażenie spragnionych wspólnego świętowania, doświadczenia ekstazy bycia razem, chóralnych śpiewów i atawistycznego obcowania w grupie. Wrocławianie udowodnili, że bawić się chcą i umieją: były race, bomby dymne, petardy i korsarze, sporo alkoholu wszelkiego woltażu, mniej lub bardziej wulgarne okrzyki, oraz cała masa miłości – tej wzajemnej do bliźniego, jak i do Śląska Wrocław. No i oczywiście miłości do Wisły Kraków, zaprzyjaźnionego klubu. Bo bez „Wisełki” która posłusznie abdykowała z fotela mistrza Polski nici by wyszły z imprezy na Rynku i melodii „The Champions”, która już niedługo rozlegnie się na Stadionie Miejskim i przejdzie echem przez cały Wrocław od Maślic po Biskupin, aż nam się czkawką odbije…
Konwent Tatuażu – Fotorelacja
Brak ozdób czy modyfikacji mego ciała i raczej niechęć do zmiany tego stanu rzeczy uznałem za świetny powód, aby wybrać się na Konwent Tatuażu do Browaru Mieszczańskiego.
Konwent, to coś w rodzaju targów sztuki wpuszczania tuszu pod skórę, ale odniosłem wrażenie, że w bardziej społecznym i artystycznym wydaniu niż na przykład targi maszyn rolniczych.
Mimo, że mam awersję do iniekcji i innego rodzaju ingerencji w (i pod) powierzchnię skórną, to wejście do chłodnej hali Browaru w świat pełen ludzi poddających się długotrwałemu i bolesnemu procesowi powstawania tatuażu oraz tych, którzy te zabiegi wykonują – było doświadczeniem niesamowitym! Feeria barw, krzątający się gapiowie i ogólna cielesność ale wszystko w pozytywnej atmosferze, bez względu na ból wbijanych igieł. Zresztą sami zobaczcie zdjęcia. Szkoda, że nie mogą one odzwierciedlić rozbrzmiewającej zewsząd symfonii maszynek do tatuażu (może ktoś dopowie jak to się fachowo lub slangowo nazywa), połączona z żywymi rozmowami na temat „w którą stronę rozwinąć swój tatuaż, co jeszcze ulepszyć”.
Bo jak powiedziała mi jedna z artystek: tatuaż staje się częścią ciebie. I właśnie tego chyba bym się bał…
Smolik wciąga Eter – Fotorelacja
Niekonwencjonalny instrumentalista, melancholik polskiej muzyki elektronicznej, obdarzony nieprzeciętną wyobraźnią. Dziś już mało kto pamięta, że Andrzej ze Świnoujścia rozpoczynał karierę w grupie Wilki, w czasach największego triumfu zespołu.
Wczoraj, we wrocławskim klubie muzycznym ETER, Andrzej Smolik w znanym sobie stylu przypominał o całej drodze muzycznej jaką od tej pory przeszedł. Jak zawsze w tle, jak zawsze skupiony. W jak zwykle różnorodnym programie serwował trochę taneczne aranżacje, a trochę neurotycznie, miejskie pejzaże, tylko pozornie pozbawione pazura.
Polski New Look – Zdjęcia z wystawy
Dzięki wtykom i konszachtom w Muzeum Narodowym mogłem zrobić zdjęcia eksponatów z jeszcze nie otwartej wystawy polskiej ceramiki użytkowej lat 50. i 60.
Na wystawie – której kuratorem jest dr Barbara Banaś – podziwiać można m.in. komplet do kawy „Dorota”, zastawę „Iza” czy wałbrzyską „Julię”. Nie zabraknie też „Kajtka” z Pruszkowa. 🙂
Lao Che, VooVoo i Lech Janerka – Zdjęcia
Niedawno na blogu można było oglądać fotorelację z Otwarcia Centrum Poznawczego zorganizowanego dla mediów. Tego wieczoru miało miejsce otwarcie dla ludu, które – w myśl zasady „chleba i igrzysk” – okraszone było występami muzyków. Muzyków dobrze wszystkim znanych i bezpiecznych. Tyle na ten temat.
Warto jednak dodać, że około g. 23 – na długo przed końcem imprezy – skończyło się piwo i sporo część osób po prostu wyszła. 🙂 Widać, że oprócz chleba i igrzysk musi być jeszcze browar.
Centrum Poznawcze – Zdjęcia z otwarcia
Sam Rafał Dutkiewicz zaprezentował mediom nowy wrocławski „byt” (to najlepsze słowo!), co to w założeniu ma edukować w przystępnej formie (edutainment), czyli być połączeniem historii w modernistycznej formie. Miało być super, a jest tylko fajnie.
„Wystawa”, bo ze względu na małą przestrzeń ekspozycji trudno nazywać to „centrum’ mieści się w kompleksie Hali Stulecia. Czyli oprócz fontanny z laserami, pergoli, zoo, targu staroci mamy jeszcze miejsce hi-tech. Kompletne pomieszanie z poplątaniem.
Skuty Wrocław czyli Frozen Street Photos
Porcja świeżego streetfoto z Miasta Stu Mostów zamarzniętego na kość
W trakcie fotografowania w -15 stopniach olśniło mnie, że to genialny sposób na zdobycie zdjęć, których nie ma nikt inny ( czyli tzw. exclusive). Lecz nie ma się co rzucać na byle gruntowy przymrozek. Trzeba wyczekać (lub wymodlić) naprawdę ekstremalne temperatury. I jak nadejdą, to odczekać jeszcze kilka dni, aż całe społeczeństwo upewni się, że „jak nie musisz – nie wychodź…” i właśnie wtedy – na przekór – uderzyć w teren :).
Premiera 1920 Bitwa Warszawska
Aby opowiadać o pierwszym polskim filmie 3D przyjechał do Wrocławia reżyser Jerzy Hofmann, wraz z producentem Jerzym Michalukiem i przetrzebioną resztą świty. Panowie mają już swoje lata, ale byli w dobrej kondycji. Ciekawie – czasem wręcz żywiołowo – opowiadali. Hofmann okazał się dużo ciekawszy na żywo, niż choćby z puszczonego z puszki speecha w trakcie tegorocznej Ery (czy tam Timobajl), kto był, ten wie o co chodzi i nie zaprzeczy, że Hofmann troszkę wtedy przynudzał. A tu na spotkaniu w Heliosie bardzo dobrze to wszystko wypadło, choć dziennikarze nie dopisali frekwencyjnie.
Juwenalia 2011 – Fotoreportaż
Trochę bezwstydnego streetphoto (31 pics) z Wyspy Słodowej przejętej przez studencką brać.
Fajnie było znowu cofnąć się do tych rozpustnych czasów. Hasło „PIJĘ NA WYSPIE” w końcu osiągnęło swoje apogeum. Nic więcej nie piszę, fotki mówią same za siebie. 🙂
Chick Corea & Gary Burton Live!
W nowo otwartej Sali Audytoryjnej przy wrocławskiej pergoli wystąpił sławny pianista Chick Corea i niekwestionowany mistrz wibrafonu Gary Burton. Już po pierwszych sekundach dało się odczuć, że to światowa czołówka: bardzo nerwowo reagowali na obecność fotografów tłamszących się między nimi a publiką.
Gdy jeden z nadambitnych (tym razem nie ja) fotoreporterów oparł kolano o scenę, Burton nie wytrzymał i zasyczał: Get off the stage, asshole! Dzieła dopełniła genialna ręka genialnego pianisty oderwana od yamahy w ruchu podcinanego gardła i wszyscy paparazzis wiedzieli, że fotografowanie zakończone.
Strych Narodowy
Fotorelacja z oficjalnej prezentacji nowej przestrzeni dla sztuki współczesnej – Galerii Na Strychu, która mieści się – dosłownie – na poddaszu Muzeum Narodowego.
Były VIP-y i ich przemowy, gratulacje, ochy i achy. Po części oficjalnej nastąpiła prezentacja świateł i obejścia, oraz tzw. poczęstunek 🙂
Pozostaje się cieszyć, że w tej klasycznej w formie budowli, jaką jest wrocławskie Muzeum Narodowe, które w mojej świadomości zapisało się konserwatywnymi ekspozycjami (kto nie pamięta podstawówkowych wypraw na mistrza Matejkę…?) znalazło się aż 3tyś metrów kwadratowych na coś, co na zachodzie zwie się „contemporary art”. Na Strychu we Wrocławiu ściany na razie świecą bielą i pustkami. Zobaczymy, czy wyrośnie nam z tego dolnośląska MoMa.
Orkiestra 2011
Trochę (35 pics) podpatrzonych kadrów z 19-tej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która – w przeciwieństwie do roku poprzedniego – odbyła się na wrocławskim Rynku.
WOŚP to genialne ludyczne przedstawienie i smakowita socjologiczna uczta, gdzie zaobserwować można cały przekrój mieszczańskiego społeczeństwa w charytatywnym – ale świeckim! – amoku. Miejscami czułem się jak na średniowiecznym jarmarku. 🙂
Poza zbiórką pieniędzy, goframi, żurkiem i ogólną ekscytacją został pobity rekord upchnięcia jak największej ilości ludzi do autobusu. Stanęło na 372 sardynkach wbitych w ciasną duszną puszkę bolidu MPK. Zupełnie nie wiem, kto dopuścił, aby takie przedsięwzięcie stało się już tradycją, na które ludzie (z dziećmi – o zgrozo!) przepychają się łokciami i wyczekują, aby tylko znaleźć się w środku i „bić rekord”…
black x-mas fotorelacja – 41 pics
Miała być hiphopowa wigilia we Wrocławiu, lecz za sprawą braku punktualności raperów skończyło się długo po przysłowiowej pasterce.
Lista występowaczy (nie wypada nazwać ich „wokalistami”) była dość obszerna jak na jeden – i do tego niedzielny – wieczór. Nie wiem czemu miało służyć odwlekanie koncertu do późnych godzin nocnych, gdy nad większością publiczności wisiało już piętno poniedziałkowego poranka i kolejnego spóźnienia do gimnazjum. 🙂
Po występie Małolata, Mariana WLKP i Pezeta, zanim na scenie pojawił się Waldemar Kasta – było już grubo po północy. Mimo, że publika podrasowana procentami zdawała się nie czuć zmęczenia (i znużenia), to po toaletach i „cooluarach” dało się słyszeć pomruki niezadowolenia ( „Co oni, w ch**a walą?”).
Suzanne Vega – Zdjęcia z koncertu
Na Wyspie Słodowej wystąpiła babeczka o krystalicznie czystym głosie (co potwierdzam własnousznie) Suzanne Vega!
Bardziej niż sama wokalistka znane są – choćby z melodii – jej cross-pokoleniowe megahiciory: „Tom’s Diner” czy „My name is Luca”. I dopiero te utwory – wykonane pod koniec show – rozgrzały ospałą wrocławska publiczność. Do tego czasu tylko hordy komarów zmuszały widzów do aktywności ruchowej. 🙂
Mimo, że na mieście wisiały całe zastępy plakatów, to ilość widowni była umiarkowana. Cena 120 złotych za miejsce siedzące mówi sama za siebie. Z drugiej strony, kto każe kupować miejscówkę na fotelu?? Jak można siedzieć na koncercie? Nawet na soulowo-folkowym jak ten Vegi…
Niemniej fajnie było usłyszeć „I am sitting In the morning At the diner On the corner…” w koncertowej aranżacji wspartej soczystym basem i elementami electro. Chyba każdy uczył się tej piosenki na lekcji języka angielskiego. 🙂
PS: Jako support wystąpili Me, myself and I, Gaba Kulka (nie fociłem, bo mam ich już z Kobiety Mają Głos) i tajemniczy Gość od Suzanne o kryptonimie Duncan – o ile dobrze usłyszałem. 🙂 .
Podwodny Wrocław 2010 – Zdjęcia
W Browarze Mieszczańskim miałem już okazję bywać kilka razy (choćby na Bonobo). Ale Underwater Vrocklav czyli Podwodny Wrocław (3. edycja) przerósł moje najśmielsze oczekiwania. I wcale nie pucuje się organizatorom :). Mega klimat, rozmach i artystyczna niezależność okraszone różnorakim towarzystwem wsparte odpowiednią dawką procentów sprawiły, że wydarzenie to plasuje się dla mnie w TOP3 wrocławskich – a może i ogólnopolskich – imprez alternatywno-kulturalnych.
Kto nie był ten trąba!
Zapraszam do oglądnięcia fotoreportażu.
Jak to widać z góry…
Łażę ciągle po tych koncertach, czas na trochę streetfoto. Tym razem o zabarwieniu religijno-socjologicznym.
Fotki popełnione spontanicznie w trakcie Akademickiej Drogi Krzyżowej, 26-go marca 2010 znad ul. Kuźniczej we Wrocławiu.
Będąc mimowolnym świadkiem wydarzenia dało się zaobserwować genialny kontrast, między rzeką (rzeszą?) pokutników (pątników) a piątkowym zabieganym wieczorem w centrum miasta. Niestety ja również śpieszyłem się – na Paprika Korps (zobacz Fotorelację), dlatego tylko dwa zdjęcia, i do tego jeszcze „rozmazane” 😉
Koncert Zespołu Neony
W pubie Włodkowica 21 miał miejsce długo wyczekiwany drugi już występ zespołu Neony. Tadaaaaam! Po koncercie: afterek 🙂
Dla abnegatów kultury neo-alternatywnej przypomnę: Neony to zespół założony w 2008 roku we Wrocławiu i uprawiający gatunek muzyczny o swojskiej nazwie indie-rock.
Pomysł na nazewnictwo kapeli pochodzi prawdopodobnie od sławnych wrocławskich neonów (Dobry Wieczór we Wrocławiu, itp). Wiele osób wskazuje na grę słów neo-NY (neo-Nowy York)), choć sami artyści jawnie powołują się na inspiracje rockiem brytyjskim, a nie zaoceanicznym…
Zima We Wroclawiu 2009
Jakieś kilka tygodni temu, gdy tylko we Wrocławiu spadły pierwsze płatki śniegu niczym fanatyk rzuciłem się na nocna eskapadę. Skutek był taki, że odmroziłem paluchy i podtopiłem Nikusia. Poświęcenie godne lepszej sprawy było jednak daremne, bo w kolejne dni(tygodnie) dopadało tego śniegi znacznie więcej, czego wszyscy wrocławianie przymusowymi świadkami. Paraliż komunikacyjny nie jest wart wspominania, ale na pewno statystyki ludzi używających słów na „k” diametralnie wzrosły :). I dotyczy to tak samo przechodniów jaki i kierowców.
W tym roku opieszałość drogowców sięgnęła zenitu. Z drugiej strony trudno im się dziwić – śnieg jest przebiegły – zawsze atakuje podstępnie znienacka głównie nad ranem, a do tego w mroźne, ciemne miesiące zimowe, więc nie dziwota że chłopaki śpią jak susły czy inne borsuki 🙂
Poniżej luźna selekcja zdjęć z centrum Wrocławia: począwszy od pierwszych śniegów – bodajże w grudniu, aż po masywne opady w okolicach WOŚP-u.
WOŚP We Wrocławiu – 18 Finał
Po raz 18-ty zagrała we Wrocławiu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Jako gwiazdy wieczoru wystąpili Mrozu i Sidney Pollak
Było zaiste zimowo, śnieg padał gęstymi płatami. W połowie koncertu Mroza ludzie zamienili się w falangę bałwanów, co nie przeszkodziło im rozkoszować się wymowną mimiką wokalisty, którą udało mi się uwiecznić na kilku zdjęciach.
O 2o z minutami miało miejsce światełko do nieba, czyli „Wszystkie oczy zwrócone ku wzgórzu Andersa”. Kanonada fajerwerków – ku uciesze gawiedzi – trwała dobre kilka minut. Emocje i uwznioślenie szybko jednak minęły, a ludzie rozeszli się po domach odrobić zaległości w oglądaniu telewizji.
Pełna Galeria Zdjęć z koncertu Mrozu i Sidney Pollak w „Czytaj Dalej” 🙂
Regina Hafciarka Protestuje
Wczoraj miał miejsce kolejny happening w wykonaniu Pani Reginy Naronowicz-Kupczyk (78 lat). Jest to sławna „Hafciarka” znana z youtube.pl, swego czasu nagłośniona przez Gazetę Wyborczą i TVN.
O co chodzi Pani Reginie?
Hafciarka wprost i bez ogródek neguje obowiązujący system polityczny oraz działanie służb porządkowych(policja) jak i urzędników kościelnych. Co więcej, próbuje udowodnić niesłuszność istnienia podatku na Kościół (1.04%) oraz wskazuje dysproporcje w emeryturach w stosunku do pensji oficjeli kościelnych.
Protest koło Pręgierza na wrocławskim Rynku spotkał się z dużym zainteresowaniem przechodniów – młodzieży, ale i osób starszych.
Ja osobiście – nie wnikając w zawiłości ideologiczne – pochwalam takie inicjatywy, bo dzięki nim miasto nabiera kolorytu. Można choć przez chwile poczuć się jak na barcelońskiej La Rambli, a nie w Polsce – pełnej smutasów i narzekactwa 🙂
VOX POPULI czyli KOMENTARZE